środa, 8 lutego 2012

Moskwa, Efes, Staryj Melnik Osoboje

Pierw może coś o samym zdjęciu. Jak widać, bardzo ładne tło butelek, piękny kufel z piwowarii i coś zielonego brykającego się w tle. A już bardziej poważnie. Staryj Melnik to dość ciekawy złocisty napój. Nie znalazłem nigdzie żadnej informacji dotyczącej samego piwa, nie mniej jednak są dwa podejrzenia co do etymologii nazwy piwa. Pierwszym podejrzeniem, jakie wysnułem, jest po prostu skojarzenie ze słowami polskimi "Stary Młynarz", "Stary Młyniec", "Stary Młyn". Tutaj można rzucić monetą, zagrać w kamień, papier, nożyce. Można także urządzić losowanie, ciężko mi stwierdzić, co dokładnie to oznacza, zważywszy na to, że ja pa ruski nie gawariet. Drugie, także niegłupie tłumaczenie - po prostu Stary Mielnik. Dlaczego Mielnik? Ano jest w Polsce takie miasteczko nad rzeką Bugu, przy pograniczu Polski z Białorusią - Mielnik. W 1940 roku Rosjanie bardzo nam tam nabroili - czyżby Staryj Melnik to po prostu zadość uczynienie? A może jakieś powojenne roszczenie względem miasta? No nieważne! Grunt, że skoro już coś zrobili, to zrobili to w miarę przyzwoicie. Piwo to można zakupić w zielonej butelce zwieńczonej na szyjce kapslem z motywem młyna (ciężko określić, czy młyn jest stary, prawdę powiedziawszy widziałem mało młynów). Alkoholu raptem 4.6%, ekstraktu aż 11%. Zdziwiłem się, że podają, bo niektórzy się wstydzą. Rozłożyłem więc statyw zapożyczony od pani Agnieszki, przymocowałem aparat i nalałem piwo. Niemal od początku nalewaniu towarzyszy piana, która z każdą następną sekundą okazale rośnie (Nie, żeby mi to przeszkadzało), co znacząco utrudnia nalewanie piwa, należy pamiętać, o przelewaniu piwa po brzegu naczynia. Można je dodatkowo schłodzić, co w pewien sposób załagodzi temperament bąbelków. Cyknąłem fotografię - Więcej było samego ustawiania, aniżeli fotografowania, ale dobre zdjęcie nie jest złe! Po cyknięciu zdjęcia, odstawiłem statyw i zabrałem się za... jedzenie rosołu. Po posiłku, spostrzegłem brak piany, oraz białe grudy oblepiające brzegi szklanki z Piwowarii (Owszem, pięknie to wygląda, ale gdzie moja piana?!). Wygląda na to, że piwo strzeliło focha, co nie zniechęciło mnie do degustacji. Brak stęchłego smaku starych desek podpowiada mi, że chyba jednak nie chodziło o wiekowy młyn, ani o znoszone, skórzane gatki piwosza. Zapach - przyjemny, świeży, chmielowo - słodowy. Piana, jak widać, biała, choć w jednostkach czasu jeden talerz rosołu na godzinę piwo wysiada, więc można powiedzieć: Cieszmy się kochać pianę, bo szybko odchodzi. Zaciągnąłem pierwszy łyk - wizja mocno nachmielonego piwa znikła razem z białym wspomnieniem. Po niewielkim dokształceniu forum Piwo.org, jasno stwierdziłem, iż piwo to było krótko chmielone, a przede wszystkim chmielem aromatycznym. Stały schemat bukietu dla piw rosyjskich - lekka słodowość niweluje w znaczącym stopniu gorycz, choć piwo samo w sobie jest przyjemne. Jeżeli mam być szczery - wolałbym, gdyby gorycz wręcz paraliżowała, choć nie ukrywam, że wypiłem Melnika ze smakiem. Podpasuje przede wszystkim osobom, które preferują łagodne piwa z dozą słodową i bez intensywnych akcentów chmielowych. Trunek idealny dla tych, którzy dopiero zaczynają przygodę z piwem - nie zrazi, ale też nie porazi szokiem różnicowym między piwem pospolitym, a piwem innym. Można nawet powiedzieć, że to taki łącznik. Charon pomiędzy światami. Piwo to jednak nie zaprowadzi nas do Hadesu, a jedynie na sąd naszego gustu piwnego, gdzie przygoda z piwem zacznie się na nowo - od początku. Dla bardziej doświadczonych piwoszy będzie to piwo standardowe, przeciętniak bez zbędnych szałów. W mojej opinii jest to piwo dobre na co dzień.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz