wtorek, 20 marca 2012

Piwo Grejpfrutowe Cornelius Pszeniczne, Browar Sulimar

Piwo Grejpfrutowe Cornelius Pszeniczne, Browar Sulimar, Piotrków Trybunalski
Przed II Wojną Światową, do września, w Polsce funkcjonowało 137 browarów. Poprzez działania wojenne większość została zrujnowana lub całkowicie zniszczona. Dopiero po kilku latach kunszt piwowarstwa został wznowiony na ziemiach polskich. Pierwszym piwem, a zarazem ojcem marki, był Cornelius Weizen Bier - Piwo pszeniczne, z domieszką drożdży. Do dziś dzień pamiętam piwne promocje browaru w Piotrkowie Trybunalskim, gdzie każdy piwosz do tejże wybornej pszenicy dostać mógł firmową szklanicę (zwężaną u dołu, szeroką przy koronie). Cornelius Pszeniczne to piwo tradycyjne, pszeniczne, górnej fermentacji na bazie słodu pszenicznego. Był to poniekąd także zwiastun coraz to wymyślniejszych brand'ów. Marka Cornelius doczekała się bowiem aż czterech pszeniczniaków - Pszenica z miodem, Pszenica grejpfrutowa, Pszenica ciemna oraz wyżej wymieniona jasna Pszenica. Obecnie w Piotrkowie warzony jest także Koźlak (również z domieszką słodu pszenicznego). Dlaczego pszeniczniaki? Do XVI wieku bowiem słód pszeniczny w Piotrkowie Trybunalskim był uznawany za jeden z najważniejszych składników (zaraz po wodzie) używanym do warzenia piwa. Źródło książkowe podaje także, że receptura piwa Cornelius Weizen Bier została opracowana przez bawarskiego piwowara, a odtworzona na podstawie zapisków historycznych oraz dawnych receptur niegdyś warzonego na terenie Piotrkowa piwa pszenicznego. Początek piw marki Cornelius miał miejsce dokładnie 18 czerwca 2007 roku, kiedy to uwarzono pierwszą warkę pszeniczniaka. Co ciekawe, tradycyjna pszenica browaru z Piotrkowa uzyskała także certyfikat "Slow Food" - Prestiżowy tytuł, coś na przeciwieństwo "fast food". W telegraficznym skrócie znaczy to tyle, że piwo to jest stuprocentowo naturalne, zaliczane jest także do produktów tradycyjnych. Tyle drogą ciekawostek. Przechodząc jednak do samego piwa grejpfrutowego, można powiedzieć, że bazuje ono nieco na tradycyjnej pszenicy. Podobnie jak tradycyjny pszeniczniak, Cornelius Grejpfrutowy jest piwem górnej fermentacji. I oczywiście ciekawość powiodła mnie od razu na tył butelki, by na kontretykiecie przeczytać przede wszystkim skład. Z informacji na odwrocie dowiedziałem się, że trunek ten jest połączeniem chmielu, słodów pszenicznych i jęczmiennych, specjalnego gatunku drożdży bogatych w kultury witamin grupy B, soku grejpfrutowego. Niefiltrowane, czyli termin ostatnio bardzo nadużywany (choć pragnę zauważyć, że Cornelius Pszeniczny terminem tym posługuje się od dłuższego już czasu, stąd nie mam im nic do zarzucenia). Odszpuntowałem butelkę, gdyż temperament nie pozwolił mi dłużej czekać. Znad butelki wzbił się przyjemny, cytrusowy aromat, aż miło. Podczas nalewania piwa do szklanicy, byłem świadkiem, jak biało-różowa pianka mocno się pieni. Mało tego, piana ta sterczała ponad obwódkę szkła, nie cieknąc po brzegach, co było miłym zaskoczeniem. Najbardziej spodobał mi się kolor piwa - Tutaj bowiem śmiało jestem w stanie powiedzieć, że jest to autentycznie toffi (Swoją drogą przeszło mi przez myśl, jak smakowałby pszeniczniak o smaku toffi). Podczas degustacji na język przede wszystkim wbija się nuta grejpfrutów i jest to kwestia bezsporna. Zdecydowanie zagłusza wszelakie inne posmaki, a nawet jestem przekonany, że piwo to smakuje mi bardziej jak grejpfrutowe soki Hortexu czy innych solidnych producentów. Piwo to pomimo grejpfrutów sprawia wrażenie słodkiego, a przez mocno cytrusowy smak wybija się czasem lekko bananowa nutka. Sądzę, iż z całą pewnością piwo to posmakowałoby paniom, a także panom, naprawdę smaczne i godne uwagi, choć nie każdy lubi piwa smakowe... Ja osobiście nie mam nic przeciwko! Podobno grejpfruty zbijają tłuszcz i cholesterol, dlaczego więc nie łączyć przyjemnego z pożytecznym?

Zapach: Mocno cytrusowy, tego się można było spodziewać od początku. Mimo to aromat jest rześki, świeży, przyjemny.
Kolor: Coś na bazie Toffi, miałem wrażenie, jak gdybym miał w szklanicy rozpuszczoną krówkę ciągutkę. Bardzo przyzwoity. Natomiast profil piwa jest nieprzejrzysty, nieklarowny, trunek mocno zmętniały. Na dnie osad drożdżowy.
Piana: Całkiem, całkiem. Sztywna, trzyma się dość długo, pozostawiając na brzegach szklanki białe szlaczki. Kolorystycznie wpada w biel, choć gdzieniegdzie białych puch ma różowe przebarwienia.
Smak: Przyjemny, ewidentnie wyczuć można tu grejpfruty z cytrusowym finiszem. Piwo to jest bardzo delikatne i aromatyczne. Przeważa smak soku nad smakiem piwa, stąd nie opuszcza wrażenie, jak gdybym pił drinka, lub najzwyklejszy sok.
Opakowanie: Etykieta czytelna, w tonacji pozostałych Corneliusów. Kontretykieta trochę nieczytelna, choć trudności z przeczytaniem kluczowych informacji nie ma.
Parametry: 3.0% Alkoholu, 13.0% Ekstraktu

2 komentarze:

  1. Naprawdę rewelacyjne piwo. Bardzo fajnie to wszystko jest opisane. Piłem jeszcze z grejpfrutowych piw Schofferhoffera, ale Cornelius z browaru Sulimar jest smaczniejszy. Wchodzi jak soczek, a moja dziewczyna mówi, że nawet nie powiedziałaby że to piwko :)) naprawdę zacne!

    OdpowiedzUsuń
  2. Twoja dziewczyna to chora kurwa!

    OdpowiedzUsuń