czwartek, 8 marca 2012

Browar Zawiercie, Piwo Czekoladowe

Zapewne każdy kiedyś spotkał się na rynku z terminem "piwo czekoladowe". Zdania tu są podzielone. Jedni twierdzą, że połączenie słodyczy czekolady z gotyczą chmielu jest wręcz absurdalne, inni zaś uważają, że taka kombinacja jest wprost świetna. Dziś w narożniku podejmujemy Zawiercie Czekoladowe. Od producenta dowiadujemy się, iż jest to po prostu Stout browaru na Jurze. I faktycznie - górna fermentacja, smolisty, a pod światło widać wiśniowe refleksy. Profil tego trunku nie przepuszcza nawet jednej smugi światła. Przede wszystkim, za co należy się ogromna pochwała - piana. Myślę nawet, że można ją określić mianem kożucha. Ta bowiem gęstością zniewala. Przez grubo ponad pięć minut znad brzegów szklanki wystawał gęsty puch. Chcąc nacieszyć oko, dałem piwu pooddychać - w końcu jest wiosna! Z upływem czasu, podczas degustacji, po białym kapeluszu zostaje jedynie ślad na brzegach szklanki, a mimo to na powierzchni utrzymuje się biały, drobnoziarnisty, gęsty dywan. Pod tym względem czułem nieopisany zachwyt. Ogromny plus. Co do zapachu - jest jak najbardziej O.K. Wyczuwalna woń karmelu, słodu. W tle boryka się dość szeroki wachlarz zbóż i świeżo mielonej kawy. Co prawda nie lubię kawy, ale sam zapach jest naprawdę przyjemny - nie da się więc ukryć, że byłem zadowolony. Czekolada jednak ukazuje swe oblicze podczas degustacji. Tutaj mamy do czynienia z lekko karmelowym smakiem podkreślonym aromatem palonego słodu. Ta czekolada jest idealnym wykończeniem - moim zdaniem akcentuje wybornie całość, w tym wypadku jest to po prostu zwykłe zawiązanie całości. Kwintesencja oraz dopełnienie. To jest to, czego człowiek oczekiwał, aczkolwiek się nie spodziewał - Przede wszystkim przed degustacją rosła obawa, iż jest to kolejna smakowa pozycja, która strasznie zamula. Nic bardziej mylnego. W skrócie - Dla smakoszy piw słodkich, zalecam lepiej sięgnąć po Lubuskie Czekoladowe bądź też Czekoladowego Magnusa. Zawiercie Czekoladowe z pewnością zachwyci tych wymagających piwoszy, oczekujących od piwa czegoś więcej. Z całą pewnością także podejdzie osobom, które lubią piwa gorzkie. Ta gorycz bowiem jest odpowiednio wyważona oraz stonowana. Myślę, że niektórzy konsumenci niesłusznie dyskryminują to piwo. Jest co najmniej godne polecenia, a już na pewno warte uwagi. Browar na Jurze w Zawierciu zalicza się do tych mniejszych. Leje się tam rocznie około 20 000 hl piwa. Stosunkowo do innych browarów jest to naprawadę niewielka ilość. Zastanawiającym jest jednak fakt, czy właściciele browaru nie mają rynku zbytu, czy po prostu wolą trzymać jakość. Cóż, stawiam na to drugie. Niestety w związku z problemamy związanymi z aparatem, musiałem posiłkować się wcześniej już zrobionym zdjęciem.

Zapach: Bardzo przyjemny, wyczuwalna jest nuta zbóż, od czasu do czasu można natknąć się także na karmel. Doskonałe połączenie zwieńcza wachlarz słodu oraz kawy. Pod względem zapachu jest to jedno z lepszych piw, jakie udało mi się uraczyć ostatnimi czasy.
Kolor: Jest to ciemne piwo, niemal smoliste. W tle wychwycić można od czasu do czasu wiśniowe refleksy, nie mniej jednak przez mroczną poświatę nie przebije się nawet najcieńsza smuga światła.
Piana: Doskonała, trwała, sztywna. Myślę, że jedna z lepszych, jakie dotychczas uraczyłem. Nie ukrywam zadowolenia. W skali od 1 do 10, daję zasłużone maksimum. Delikatny puch utrzymuje się bardzo długo. Podczas nalewania wzburza się niemal fala bąbelków, by ostatecznie osiąść na wysokości "dwóch palców". Aż żal psuć sobie widoki.
Smak: W smaku wyczuwalny jest przede wszystkim czekolada - Można by rzec, że tenże refleks dominuje resztę. W roli pomocnika - palony słód. Na ławce rezerwowych niewielka wytrawna nuta, delikatna kwaskowość oraz kawa.
Opakowanie:  Nie jest jakieś szałowe... Co prawda jest krawatka, kontretykieta, zawarte są wszystkie informacje, nie mniej jednak butelki często są strasznie odrapane i ukidane. Zdarza się, że butelki są uświndolone etykietkami z innych browarów (Na ten przykład kiedyś zdarzyło mi się zauważyć Zawiercie Czekoladowe z naklejoną etykietką "Kasztelan Niepasteryzowane". To ogromny minus. Zaletą natomiast jest fakt, że etykiety zawierają pełną informację (Zawartość ekstraktu, rodzaj fermentacji także).
Parametry: Alkohol 5.6%, ekstrakt 13.1%

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz